Pewnego dnia w mojej klasie pojawił się nowy kolega. Miał na imię Chaniti i pochodził z Chin. Moi koledzy, gdy go zobaczyli zaczęli się z niego śmiać. To przez to, że miał inny kolor skóry i skośne oczy. Pamiętam jedno wydarzenie, kiedy to wyszliśmy na plac zabaw.
Na początku Chaniti był nieśmiały i nie chciał się z nami bawić. Moi koledzy Mateusz i Franek śmiali się z niego i dokuczali mu. Byłem na nich zły i mówiłem im, że tak nie wolno traktować innych osób. Ja natomiast postanowiłem zaprzyjaźnić się z nowym kolegą. Wydawał się być mądrym i miłym chłopcem. Po rozmowie z Frankiem i Mateuszem poszedłem do Chanitia i zaproponowałem mu spacer po szkole. Bardzo się ucieszył. Najpierw poszliśmy do parku a potem na lody. Bardzo dobrze mi się z nim rozmawiało. Następnego dnia usiedliśmy razem w ławce. Opowiedziałem Frankowi i Mateuszowi o spacerze z Chanitim. Byli smutni, że poszedłem bez nich. Zaproponowałem im spotkanie po szkole razem z moim nowym przyjacielem. Zgodzili się. Nie spodziewali się, że Chaniti jest taki przyjacielski i ma tak dużo ciekawych rzeczy do opowiedzenia o swoim kraju. Chłopcy bardzo się polubili. Bardzo się ucieszyłem.
Na koniec spotkania powiedziałem Frankowi i Mateuszowi, że zawsze trzeba być tolerancyjnym i z szacunkiem zwracać się do innych osób. Nie wolno oceniać innych ze względu na kolor skóry, wygląd, czy pochodzenie. Od tamtego czasu jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi. Chaniti stał się bardziej towarzyski i zaczął się częściej uśmiechać. Bardzo się cieszę, że go poznałem.
Paweł Chomycz, klasa IV